Lwów – miasto, które pokochałam | fotorelacja

W tym wpisie powspominam Lwów, który pokochałam. Od wielu lat jeździłam tam z rodziną albo wycieczką. Od kilku lat jeżdzę tam z mężem. Chcieliśmy wybrać się z naszym dzieckiem i pokazać, jak wspaniałe jest to miasto. Jednak najpierw przyszła pandemia, a następnie wojna w Ukrainie, które nam to uniemożliwiły. Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, jest to eskalacja wojny trwającej od 2014 roku. Blokuje nas to przed wyjazdem do miasta, za którym już niesamowicie tęsknię. 

POCZĄTEK PRZYGODY

Lwów poznałam jako kilkuletnie dziecko, jeżdżąc z rodzicami i dziadkami do rodziny, która mieszka niedaleko Lwowa. Starsze rodzeństwo cioteczne bardzo często zabierało mnie na różne wycieczki i dzięki nim zwiedziłam zamki, pomniki, parki. Będąc już nastolatką poznałam wiele innych kulturowych miejsc, ciekawych parków, punktów widokowych, restauracji czy barów. Dzięki nim czułam się doroślej 😊, kiedy (bez rodziców) sama z ciotecznym rodzeństwem odkrywałam nowe zakątki Lwowa. Dziękuję Wam T. i I. ♥️

Cieszę się, że od 2018 roku jeździliśmy tam z mężem i odkrywaliśmy całkiem to nowe miejsca. Pierwszy raz pojechałam do Lwowa niezorganizowaną przez kogoś wycieczką ani z opiekunem w postaci rodziny. Dzięki temu odkryłam całkowicie nowe miejsca. Jeszcze bardziej zakochałam się w tym mieście. Jak zawsze przed każdym wyjazdem, przygotowałam się kilka tygodni wcześniej, co chciałabym zobaczyć, a także co chciałabym pokazać mojemu T. Jeszcze bardziej poznałam życie nocne tego miasta. Kolejny raz się zakochałam.

LWÓW MOIMI OCZAMI

Jeżeli byliście kiedykolwiek w Warszawie w weekend wieczorem na Nowym Świecie, to mniej więcej wiecie o czym piszę. Kocham to miasto za klimat. Wieczorami żyje swoim życiem. Tylko tam na miasto wychodzi dużo więcej ludzi, młodszych i starszych. Restauracji z ogródkami jest dużo dużo więcej. Jedząc przepyszne dania, sącząc drinka możesz podziwiać muzykę i bawiących się ludzi.

Mój ukochany Lwów ma w sobie coś niesamowitego. Czuję potrzebę jeżdżenia tam i odkrywania coraz to nowych miejsc, a także odwiedzania ulubionych punktów. Patrzenia jak zmieniają się ludzie, którzy od wielu lat pracują w danej restauracji i za każdym razem ich spotkamy.

Wieczory często spędzaliśmy odpoczywając na ogródkach różnych restauracji albo siedząc na trawie na Wysokim Zamku z widokiem na Lwów zatopiony w mroku, oświetlony latarniami.

Będąc we Lwowie otacza mnie taki spokój. Ludzie są niesamowicie mili i pomocni. Zawsze czuję się tam, jak bardzo mile widziany gość. Nigdy Ci ludzie nie dali mi odczuć inaczej.

MÓJ UKOCHANY LWÓW

To miasto jest wypełnione zabytkami oraz wspaniałymi miejscami, które warto zobaczyć. Kultura Lwowa jest bardzo bogata. Nie będę tu jednak przytaczać historii miasta. Łatwo można odszukać te informacje na stronach poświęconych historii, nie dojdzie wtedy do pomyłek lub uchybień.

Lwów jest miejscem wypełnionym klubami i restauracjami. Każdy znajdzie coś dobrego dla siebie. Jedzenie jest przepyszne, znajdziesz kuchnię tradycyjną, jak i z nowoczesnymi potrawami.

Lwów to miasto pełne życia. Zebrałam w tym poście zdjęcia z Ukrainy, a także klatki zapisane z naszych vlogów, które nagrywaliśmy z mężem w czasie wspólnych wyjazdów. Z tego okresu nie mamy za dużo zdjęć, bo wtedy właśnie kręciliśmy i zmontowaliśmy filmy, które są naszymi wspomnieniami. Bardzo często do nich wracamy.

Podpiszę je, jednak nie zobaczycie tu za dużo zabytków.

Do tego wpisu zainspirowały mnie dwa posty wspaniałych kobiet. Pierwszy był post Magdy z jej bloga. Polecam go bardzo, uwielbiam czytać wieczorami jej przemyślenia. Kolejny inspirujący post pochodzi z bloga Ewy, którego czytam już od wielu wielu lat.

  1. Witryna sklepu Roshen. Jest to chyba najbardziej znany sklep ze słodyczami. Czekolady Roshen są bardzo smaczne, ja jednak jestem zakochana w ich orzechach w czekoladzie, których wsypujecie sobie, ile tylko chcecie.
  2. i 3. W tym czasie przed sklepem postawione były dwie ławki, a na nich usadowione cztery wyszywane ogromne maskotki. Przyciągały swoją niecodzienną wielkością i tym, że można było zrobić sobie z nimi zdjęcie, przytulić czy zbić piątkę. Jestem zachwycona tym, w jak dobrym stanie one były. Nikt ich nie pilnował i nikt nie próbował ich niszczyć.

1., 2. i 3. Co pewien czas Roshen przy ulicy Wałowej 4 (вулиця Валова, 4, Львів) zmienia swoje witryny i to są najpiękniejsze, często interaktywne, witryny z jakimi można się spotkać w sklepie ze słodyczami. To są arcydzieła. Wiemy o tym, bo za każdym razem odwiedzamy ten sklep. Szczególnie, że w tym samym budynku jest hotel, w którym zawsze wynajmujemy pokój. Tym razem to był świąteczny czas, wszystko było ruchome, zawierało dużo elementów z czekolady Roshen, grały świąteczne piosenki. Cieszyło oczy nie tylko dzieci. 
4. Krótki film ruchomej witryny sklepu Roshen, który nagraliśmy odwiedzając Lwów.

1. i 2. Prawie na każdym rogu można spotkać coś co zachwyca. W tym przypadku przepiękny ukraiński mural oraz wejście do kawiarni w stylu retro.
3. Wycieczkowy żółtym pociąg z firmy czekoladowej Svitoch. Transport w centrum Lwowa.
4. Typowa dla Ukrainy wyszywanka zdobiła tym razem ścianę.

1. i 2. Słynna Opera Lwowska za dnia i nocą. Jest to chyba jeden z najbardziej charakterystycznych punktów Lwowa, jak Pałac Kultury i Nauki w Warszawie.
3. i 4. Opera Lwowska w środku. Jest przepiękna, robi niesamowite wrażenie. Wszystko jest złoto-czerwone.

  1. Szukaliśmy przystanku na mapie, którą można było się częstować w naszym hotelu. Polecanko hotelu bardzo, jeżeli ktoś by potrzebował namiary to piszcie. 
  1. Pięknie zachowane polskie napisy na ścianach oznaczające, że w tym miejscu znajdowała się kiedyś mleczarnia.
  2. We Lwowie można było spotkać sporo budek telefonicznych, z których naprawdę ludzie korzystali. Dla nas to już tylko atrakcja, do robienia sobie zdjęć. Jednak tak, korzystało się kiedyś.
  1. Restauracja w podziemiach budynku, nie pamiętam dobrze, ale wydaje mi się, że hotelu. Była to pierwsza restauracja, do której weszliśmy z mężem na śniadanie zaraz po przyjeździe do Lwowa. Było tam cudowne jedzenie. Jednak kolejnym razem już nie mogliśmy na nią trafić. Pamiętamy tylko tyle, że znajdowała się na rynku i była na rogu budynku. Jeżeli wiesz, jak nazywa się ta restauracja, to proszę daj mi znać. 😊
  2. Miasto pięknie oświetlone nocą.
  1. Pomnik przed restauracją Vinoteca Praha.
  2. Pomnik Adama Mickiewicza. Mam pod nim zdjęcie jak miałam około 10-12 lat.

1., 2. i 3. Bubble Waffle bardzo przyjemne miejsce ze smacznymi goframi w wersji słodkiej lub słonej. Przepięknie zdobiona ściana. 

1. i 2. Czy ja już wspominałam, że kocham piękne witryny? Pewnie tak. We Lwowie znajdziecie mnóstwo ciekawych witryn. Jeżeli chcecie zobaczyć więcej przepięknych witryn, które skradły moje serce zapraszam do postu tutaj.

1., 2. i 3. Czas halloweenowy we Lwowie. W wieczór halloweenowy na miasto wyszło bardzo dużo poprzebieranych ludzi. Bawili się, tańczyli, pili, śmiali. Cieszyli się tym świętem, bardzo miło się na to patrzyło. Sklepy, różne punkty, a nawet miasto było specjalnie przyozdobione na ten wieczór.
4. Zdjęcie pochodzi z jednego z największych parków we Lwowie – Parku Stryjskiego. Jego powierzchnia to 53 ha. Jest tam cicho i pięknie. Chyba jeszcze nigdy nie przechadzaliśmy się po większym parku. Wiele lat temu spacerując po Ogrodzie Luksemburskim myślałam, że jest ogromny – myliłam się.

  1. i 2. Kolejne witryny. No cudne! 
  1. i 2. Nasza ukochana miejscówka śniadaniowa (i nie tylko). Lviv Croissants ma najpyszniejsze croissanty na słodko i słono. Każda wypróbowana przez nas pozycja była przepyszna. Pisząc to właśnie zatęskniłam na tym smakiem. 
  1. Będąc w sezonie letnim w 2019 roku trafiliśmy na Festiwal Lodowy, który odbywał się na dziedzińcu Ratusza. Mogliśmy spróbować lodów zarówno od lokalnych producentów, jak i tych bardziej znanych. Smaki były przeróżne i niecodzienne.

1. i 2. Widok z naszego apartamentu dniem i nocą. Ten pokój dostaliśmy ostatnim razem, czyli w 2019 roku jesienią. Był najlepszym jaki nam się trafił, największy i widok był na dwie strony świata. 

  1. Tabliczka butiku z luksusowymi markami – Park Avenue Lviv.
  2. Właśnie o tym pisałam powyżej – ludzie naprawdę korzystali z tych budek telefonicznych. Przeważnie są to starsi ludzie, tak jak w przypadku tego zdjęcia.
  1. Wagon tramwajowy marki Just Lviv it! z suwenirami. W środku jest bardzo przyjemnie.
  2. Ogromne kawałki czekolady robiły naprawdę wrażenie. Pamiętam, jak ciocia przywiozła nam kiedyś czekoladę w takich dużych kawałkach. Kilogramowe kostki białej, gorzkiej i mlecznej czekolady można znaleźć w sklepach na rynku oraz we Lwowskiej Manufakturze Czekolady.

1. Kolejna witryna udekorowana specjalnie na czas halloweenowy.
2., 3. i 4. Miasto nocą. Uwielbiam to miasto szczególnie nocą. To miasto zasypia bardzo późno, a może właśnie wcześnie nad ranem!? Dzieje się tu zawsze wiele ciekawego. Ludzie poprzebierani jeżdżący rowerami, pani z ogromnymi skrzydłami anioła jeżdżąca na rolkach. Przepięknie oświetlone budynki.

  1. i 2. Zdjęcia z Wysokiego Zamku z 2013 roku z widokiem na część Lwowa. 

1., 2. i 3. Zdjęcia również z Wysokiego Zamku tylko już 5 lat później, z 2018 roku z moim T. Nazwa Wysoki Zamek odnosi się do parku i dawnego wzgórza zamkowego. Na tym terenie nie ma już twierdzy, a jedynie słynny Kopiec Unii Lubelskiej. Żeby wejść na ten “punkt widokowy”, który jest całkowicie za darmo – bez biletów, trzeba przejść spory kawałek piechotą pod górę. Warto dla każdej chwili i widoku.

1. i 2. Tak wygląda zejście z Wysokiego Zamku jeżeli za długo na nim się zasiedzimy. Jest ciemno, ale widać zachwycające światła i dźwięki miasta. Tak naprawdę specjalnie wybraliśmy się późnym popołudniem na Wysoki Zamek, by móc przysiąść z szampanem i przegadać nasz pierwszy rok małżeństwa, bo tego dnia była nasza rocznica. Okej, zejście nie było łatwe, ale emocje przyjemne!

  1. Ratusz we Lwowie. W samym sercu rynku, kilka kroków od naszego hotelu.
  2. Włoskie podwórko, czyli kamienica z urokliwym dziedzińcem niegdyś nazywana “Małym Wawelem”. Trzeba tu kupić bilet.
  3. Podwórko zaginionych zabawek we Lwowie. Atrakcja hmm… dziwna, bardzo oryginalna. Wejście jest po prostu od ulicy, w tej kamienicy normalnie mieszkają ludzie. Te zabawki zostały nadgryzione zębem czasu, niektóre są wręcz przerażające. Chyba bym się nie odważyła pójść tam z małym dzieckiem. Podwórko zwiedzamy absolutnie za darmo i jest czynne całą dobę. 

1. Pchli targ we Lwowie. Targ bukinistów przy ulicy Podwale pod pomnikiem Fedorowa. Można tak dostać książki, płyty, winyle, odznaki, obrazy i wiele wiele innych. 
2. i 3. Wieczorne podświetlenia restauracji i barów. 

  1. To był mój pierwszy burger z jajkiem sadzonym. Czy zaglądałam do środka, by sprawdzić każdą warstwę? Możliwe.
  2. Najwspanialszy napój na świecie. Poznałam go we Lwowie i za każdym razem, jak tylko przyjeżdżałam kupowałam go sobie na smaczek. Wielkie love. Fentimans & Bloom – Bloom Gin And Rose Lemonade.
  3. i 4. Drinkowanie mojego męża.

1. i 2. Podkładka pod miskę z barszczem czerwonym oraz menu z najlepszej restauracji we Lwowie, czyli Restauracji Baczewskich przy ulicy Szewskiej. Na każdym wyjeździe byliśmy tam przynajmniej po dwa razy. Jedzenie jest przepyszne, ludzie tam pracujący przemili, wygląd niecodzienny, muzyka zaskakująca, ilość smaków nalewek robi ogromne wrażenie. Warto zrobić sobie rezerwację, bo może być ciężko z wolnym stolikiem. Za pierwszym razem trafiliśmy na najsłynniejszego kelnera we Lwowie – Olega Derkacza. Pierwszy raz widziałam tak niesamowitą obsługę. Ten człowiek to chodząca pasja, wszystko! dosłownie wszystko przynosił rozłożone na prostej, wyciągniętej ręce, a nie na tacy. Naleweczki w malusieńkich buteleczkach porozkładane na całej długości ręki. Jego styl jest nie do podrobienia.
3. Ukraiński maczek 🙂 To zdjęcie pochodzi z 2013 roku. Pierwszy raz jadłam McD za granicą Polski.
4. i 5. Megaprzyjemne ogródki w restauracji Basilico pizza & pasta na rynku. Bardzo dobra pizza i makarony.
6. Wejście do restauracji VZHAR.

1. i 2. W tym sklepie z pamiątkami dowiedziałam się, że mój mąż zbierał kiedyś takie malusieńkie szklane figurki. A już myślałam, że go znam. 😀
3. Bary/restauracje, w których spędzaliśmy późne jesienne wieczory. Kilka kroków od naszego hotelu.
4. Serce z setkami zamkniętych kłódek, które przywodzą na myśl wiele historii miłosnych.

1. Przepiękny mural z kameleonem po drodze do Forum Lviv.
2. Samolot, na przepięknym letnim niebie.
3. i 4. Burgerownia Grill Pub w Forum Lviv z prawdziwym ogromnym grillem. Jedzenie było przepyszne. Pierwszy raz jadłam burgera z czarną bułką, chociaż nie ja go sobie zamówiłam. Ja jestem team fryteczki 🍟.
5. Zdjęcie pochodzi z restauracji Epic Cheeseburger Cafe we Lwowie. Jedzenie jest całkiem w porządku. 

1., 2. i 3. Powrót do Polski. Granica ukraińsko-polska. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *