Kiedy się wybrać?
Już dawno temu zapisałam sobie, by odwiedzić Cosmos Muzeum w Warszawie. Wreszcie nam się udało. Postanowiliśmy z mężem, że weźmiemy dzień wolny i zrobimy sobie całodzienną randkę. W planach było również odwiedzenie tego muzeum. Oboje lubimy nowoczesną sztukę, szczególnie jeżeli są tam światła i efekty wizualne. Wybraliśmy się we wtorek przed południem i przez cały czas byliśmy tam sami. Oprócz nas nie było dosłownie nikogo (tylko Pani, która sprawdzała i sprzedawała bilety). Mieliśmy niesamowitą swobodę zwiedzania, podziwiania i fotografowania. Mogliśmy poświęcać więcej czasu, temu, co nam się podobało. Spędziliśmy tam ponad godzinę.
Co tam znajdziemy?
Cosmos Muzeum w Warszawie przestawia współczesną sztukę cyfrową i iluzję. Były też instalacje poświęcone zabawie perspektywą. Można tam znaleźć odwrócony pokój z biurkiem, pokój Amesa ze złudzeniem optycznym. Zachwycił mnie pokój wypełniony różowymi balonami. Chyba jeszcze nigdy nie przebywałam w tak małym pomieszczeniu z tak dużą ilością balonów i różowego koloru. Byłam zachwycona, chociaż czułam się lekko klaustrofobicznie. Uwagę przykuwają również instalacje poświęcone zabawie perspektywą. Dobrze bawiliśmy się w labiryncie luster.
nasze wrażenia
Cosmos Muzeum to jest naprawdę jakiś kosmos! Polecamy każdemu, kto jest fanem świateł i efektów wizualnych. Warto doświadczyć tych rzeczy. To trzeba przeżyć i dotknąć. I oczywiście napstrykać kreatywne zdjęcia!
Cena nie jest wysoka, bo płaciliśmy jesienią 2021 roku niecałe 40 zł za jeden bilet. Miejsce wymaga lekkiego odświeżenia, była tam również jedna atrakcja, która była nieczynna. Jednak nie zraziło nas to. Odwiedzimy to miejsce jeszcze kiedyś. Ciężko o miejsce parkingowe, ale wystarczy dłużej poszukać i na pewno się znajdzie. W Warszawie ogólnie ciężko jest z parkingami.
Jeżeli chcecie na spokojnie spędzić tam czas i poświęcić więcej czasu na zdjęcia to polecam wybrać się do Cosmos Muzeum na tygodniu w godzinach przedpołudniowych.
Muzeum Cosmos znajduje się przy ulicy Łuckiej 15/3 na warszawskiej Woli.